29.11.2006

"jesień już Panie a ja nie mam domu..."

Pola bez bażantów są zimne. Brzegi lasów bez bażantów są zimne. Szukamy. Nawet skraje dróg bez leżących zwłok bażantów z poprzetrącanymi kręgosłupami zdają się tak nienaturalne, że brzmi to jak wynik wojny epidemii najazdu tatarskiego. Nie chcemy wierzyć, że tak dawno nie słyszeliśmy gdzieś znad łąki donośnego skrzekotu ich ucieczki.

Buduję dom dla bażantów – prosty, koślawy i nie można się z niego wydostać, ale i żadne psy gończe harty o ciepłym wzroku dobermany o skórzanych płaszczach nie są w stanie włożyć weń pysków.

Jesień. Zimno, będzie coraz zimniej. Tak dawno już bażant uciekł ostatnio spod mych stóp, że czuję się wręcz stary. Buduję więc dom dla bażantów. Sam obcy w Polsce, kraju łysych burmistrzów i publicznych domów szkolnych, buduję klatkę, buduję klatkę i wypełnię ją nimi.

homage to E. Tkaczyszyn-Dycki

17.11.2006

Saavedra

„- Pomyślność sprzyja naszym zamiarom bardziej aniżeli byśmy pragnąć mogli! Oto patrzaj tam, druhu, gdzie ukazuje się trzydzieści bądź i więcej potwornych bażantów, nad którymi zamyślam wiktorię odnieść i wszystkich życia pozbawić; łup po nich będzie zaczątkiem naszego wzbogacenia się, jest to bowiem słuszna wojna i doniosła służba boża zmieść tak podłe nasienie z oblicza ziemi.

- Jacy bażantowie?

- Ci, których tam widzisz, o skrzydłach potężnych. Niektórzy zdają się je mieć długie na dwie mile. (…) Jeśli się lękasz bażantów owych, precz stąd i klep pacierze, w czasie gdy ja wdam się z nimi w zaciekłą i nierówną batalię.”

tłum. moje