14.12.2010

Herminia Naglerowa -- Ratunek (ze zbioru Kazachstańskie noce)

Czy istnieje po polsku takie miękkie i tkliwe słóweczko, jak »worożenki«? po polsku mówi się »wróg«, więc tak jakby od razu bagnetem w pierś. Owszem, jest i rusińskie słowo: »woroh«, ale brzmi jak westchnienie.

27.10.2010

Alfred de Vigny -- La mort du loup

A voir ce que l'on fut sur terre et ce qu'on laisse
Seul le silence est grand; tout le reste est faiblesse.

14.10.2010

Thomas Pynchon -- 49

Jestem jak projektor w planetarium: cały widzialny wszechświat zamknięty w kręgu sceny wydobywa się z moich ust, uszu, czasem i innych ujść. (...) Gdybym się tu teraz rozpuścił, (...) gdybym spłynął ściekami do Pacyfiku, znikłoby to wszystko, co dzisiaj widziałaś. Ty byś też znikła, ta część ciebie, która związała się, Bóg wie po co, z tym małym światkiem.

10.10.2010

Bez Tytułu

I understand that Scissors can beat Paper, and I get how Rock can beat Scissors, but there's no fucking way Paper can beat Rock. Paper is supposed to magically wrap around Rock leaving it immobile? Why the hell can't paper do this to scissors? Screw scissors, why can't paper do this to people? Why isn't notebook paper constantly suffocating students while they take notes in class?
I'll tell you why, because paper can't beat anybody, a rock would tear that shit up in 2 seconds. When I play rock/paper/scissors, I always choose rock. Then when somebody claims to beat me with their paper, I can punch them in the face with my already clenched fist and say: Oh shit, I'm sorry, I thought paper would protect you, you asshole.

23.07.2010

Podgórzanin. Tygodnik społeczno-literacki, 1900, nr okazowy (1)

Sprostowanie. W jednem z poważniejszych pism czytamy następujące sprostowanie: Wiadomość podana w przeszłym numerze o kucharce, która wskutek zawodu w miłości rozbiła sobie głowę pod Sukiennicami, nie była zupełnie zgodna z prawdą. Bliższe dochodzenia wskazały, że nie była to kucharka, lecz podoficer od artyleryi, powodem samobójstwa nie była zawiedziona miłość, lecz delirium tremens, a śmierć sama nie nastąpiła przez rozbicie głowy o filar kamienny, lecz wskutek wystrzału z pistoletu.

22.07.2010

Anonim -- Talent Petrarki (...) poprzedzone żywotem tego sławnego człowieka

Sądziłem nadto, że w czasach, gdy kobiety czynią wrażenie, iż nie czują się już godne miłości, gdy ostrzegają mężczyzn, iż nie są też godne szacunku, gdy tyle związków trwa nie dłużej niż dzień, a więzi trwałych rodzi się tak niewiele, ponieważ wciąż goni się za przyjemnością, a owocem są jedynie wyrzuty i wstyd, można by zapewne oddać niejaką usługę Moralnym Obyczajom i pomóc łaskawej Płci odzyskać należną jej cześć, a to przez ukazanie jej oczom, dzięki tej historii, wzorca miłości delikatnej i tkliwej, miłości która zadowala się swym własnym żarem, która przez dwadzieścia lat żywi się uczuciem, cnotą i chwałą.

19.06.2010

Stanisław Vincenz -- Listy z nieba

Tanasij wyjaśnił:
-Pożegnać się trzeba ze starą chatą, bo kto wie.
Dziedzic uśmiechnął się:
-Ale tam więcej luda jakiegoś, bo mówiliście "wy".
-Mój panie - odparł Tanasij - są tacy, co nawet do Hospoda mówią "ty", jakby z Nim świnie paśli. Ja - nie. Naprzeciw tej chaty jestem młoda drzewina, co chowa się pod starym lasem.

15.06.2010

Michal Paweł Markowski -- Antropologia, humanizm, interpretacja

Kto zaś niczego o życiu powiedzieć nie potrafi, literaturą w ogóle nie powinien się zajmować i odwrotnie: kto o literaturze zajmująco opowiadać nie potrafi, w życiu niczego doświadczyć nie może.

13.05.2010

Charles Bukowski -- Kobiety

Jestem zadowolony, że nie jestem ani zakochany, ani pogodzony ze światem. Tak, lubię być w konflikcie z całym światem. Ludzie zakochani stają się często drażliwi, wręcz niebezpieczni. Tracą poczucie dystansu i poczucie humoru. Robią się nerwowi, przypominają ponurych psychopatów. A niekiedy nawet stają się mordercami.

4.05.2010

Stanisław Vincenz -- Barwinkowy wianek

Jeśli dwóch kłóci się, a jeden ma rzetelnych 55% racji, to bardzo dobrze i nie ma co się szarpać. A kto ma 60% racji? To ślicznie, to wielkie szczęście, i niech Panu Bogu dziękuje. A cóż by powiedzieć o 75% racji? Mądrzy ludzie powiadają, że jest to bardzo podejrzane. No, a co o 100%? Taki, co mówi, że ma sto procent racji, to paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak.

21.04.2010

Stanisław Barańczak -- Drobnomieszczańskie cnoty

Ta bezbrzeżna, zalana, lirycznie-bokserska
pogarda w oczach artysty J., gdy się przysiadał w „Smakoszu",
zionąc nieogolonym, trzydniowym podmuchem:
jak to, ja pod krawatem, kiedy on pod muchą,
ja skrępowany, zapięty, gdy on ostatnią z koszul
rozrywa jak krwawiącą pierś! Filisterski brak serca,

Drobnomieszczańskie cnoty. Ja wiem, ja się ich wstydzę,
od lat poniżej poziomu: co za blamaż, nie mieć w biografii
ani jednego rozwodu, dewiacji, większego nałogu,
kuracji psychiatrycznej, burzliwego romansu na boku,
pełnokrwistego podcięcia żył; jakieś szare gary
zamiast tęczowych skandali; chandry trwające z tydzień,

zamiast żeby z szacunkiem szeptano: „B. ma potworne
wielomiesięczne kryzysy"; żadnego dzwonienia po nocy
do przyjaciół z żądaniem wysłuchania nowego wiersza,
pożyczki na heroinę czy kaucję, znalezienia w ich życiu miejsca
na mnie, całego; nic - czasem list, lecz bez krzyku „Pomocy!",
najwyżej z aluzją typu: „Ostatnio jestem w złej formie".

Ja wiem, to nie materiał na mit, kult, legendę,
film z Robertem De Niro, tłuczeniem szkła i scenami.
W którym momencie zszedłem, nieuleczalny prymus,
na tę złą drogę? Skąd ten chorobliwy przymus,
aby udawać zdrowie, ustawiać przed zniszczeniami
barierki i makiety? Z pewności, że nie będę

i tak słyszany ze swoją zdławioną supliką do nikąd
w chórze profesjonalnie dźwięcznych koloratur
skowytu? Z nieśmiałości? Z nie do zniesienia jaskrawej
świadomości, że trzeba by, na dobrą sprawę,
w każdej sekundzie życia powtarzać to samo „ratuj"?
Z niechęci do zakłócania spokoju ratownikom
czy z krańcowej niewiary w ich ratownicze talenty?

Z pychy: że dam sobie radę z upchniętym do wnętrza złem?
Czy z innej pychy: kogoś, kto jest tak niedościgłym mistrzem
własnych braków i mroków, że nie wciąga w ich system zamknięty
nikogo, igrając z myślą: och, gdybym tak zdradził, co wiem;
gdybym chciał wam powiedzieć to wszystko, o czym milczę?

30.01.2010

Marcin Sendecki -- Tym razem obędzie się bez ofiar

Będzie święto, nagłe i podniosłe, pełne
słońca i nowych, błyszczących butów. Tym
razem mikrofony nie zawiodą, chłopcy będą
radośnie pluć z balkonów i mięso, mięso
ruszy ulicą, zapalimy papierosy od podręcznych
zniczy. I tyle będzie słów, jasnych jak miedź,
jak drzwi kościoła. Będzie święto, będziemy jeść
ciastka.

23.01.2010

Miron Białoszewski -- Donosy rzeczywistości

Za ileś puk-puk. Hydraulik. Do Le.:
- ja tylko po to wstąpiłem, żeby panu powiedzieć, że pan dobrze mówił.

Seweryn Goszczyński -- Kilka słów o Ukrainie i rzezi humańskiej (z Zamku kaniowskiego)

Zresztą wiem dobrze, że przemowa, i przypisy nie naprawią ladajakiego tekstu. Każdy za siebie.