19.06.2010

Stanisław Vincenz -- Listy z nieba

Tanasij wyjaśnił:
-Pożegnać się trzeba ze starą chatą, bo kto wie.
Dziedzic uśmiechnął się:
-Ale tam więcej luda jakiegoś, bo mówiliście "wy".
-Mój panie - odparł Tanasij - są tacy, co nawet do Hospoda mówią "ty", jakby z Nim świnie paśli. Ja - nie. Naprzeciw tej chaty jestem młoda drzewina, co chowa się pod starym lasem.

Brak komentarzy: