5.05.2007

Puk, puk, puk! i po ptakach, czyli jestem bakłażanem.

Do widzenia, pozdrów Gienia. Jadam grzybki, jestem szybki. Bo na cześnie jest za wcześnie.
[cześnie - w gwarze sądeckiej: dzikie czereśnie]
Najgorsze są momenty ujrzenia polecenia do Tomasza Różyckiego na polskim.
Najgorsze są momenty, kiedy znajduje się japońskie przysłowia. Np. Hito-ni hitokuse, "Każdy mężczyzna ma jakąś wadę" (czyli ja).
Albo: Minoruine-wa ho-o tareru, "Dojrzewające ziarna ryżu pochylają głowy" (nie wiem, o co chodzi). Ale najlepsze:
Uri-no tsuru-ni nasubi-wa naranu,
"Bakłażany nigdy nie wyrosną na krzewach dyni".
Najwyraźniej nie wszystkim Pan Los przyszykował studia.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hito-ni hitokuse - no co Ty Fi, masz jakąś wadę?

Acanthis pisze...

ale bardzo ukrytą. bardzobardzo. nikt o niej nie wie, a jak ktoś wie, to czekam na mejlu;)

Anonimowy pisze...

Najgorsze są momenty gdy słucham rówieśników,a oni zamiast o Różyckim plotą,iż pisali o Różewiczu.
Ja rzecz najjaśniejsza-o Schulzu.