19.02.2007

Żyjemy po to, żeby umierać (narkotyczny porno metal)

Dzisiaj znów mogliśmy spijać nektar mądrości z ust Złotego Dziecka.
W czasie zaciekłej interpretacji pewnego pogmatwanego i zdra- dzieckiego wiersza nasze umysły zaczęły plątać się, skowyczeć: "De profundis clamavi...".
I oto nagle naszym oczom ukazała się potężna dłoń wzniesiona w górę niczym rękawica rzucona w twarz Losowi, niczym oszczep w tryumfalnym geście oznajmującym wiktorię.
"Żyjemy po to, żeby umierać!" - zagrzmiał głos. I oto nasze uszy doznały olśnienia, wszystko stało się jasne, a całe nasze życie ukazało swą faktyczną marność, martwotę, zdechlakowatość, bebechowatość przy tej krynicy wiedzy i profetycznej intuicji. Eschatologiczne przesłanie owych słów dotarło w swej mrocznej doniosłości do wszystkich wszetecznych kmiotków i kmiotkiń.
W powietrze popłynęły westchnienia nadobnych panien oraz dzielnych mężów, albowiem nawet oni uronili łezkę nad głębią swej niewiedzy i ograniczenia, wobec których osoba Złotego Dziecka kraśniała ponad wsze jutrzenki świata...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

pojebany on jest wg mnie

Anonimowy pisze...

Acan, nic dodać nic ująć. Czcimjy Go, proszę, ze wszystkich sił. Potem tylko przelejemy nasze refleksje na papier i 4000 PLN od "Gościa Niedzielnego" jest nasze.

Acanthis pisze...

dobry pomysł, Ago;) Może to być praca kolektywna (ba, praca - raczej przyjemność i obowiązek) z uwzględnieniem innych głosów w tej sprawie (vide: Rza):D:D