Żyjemy po to, żeby umierać (narkotyczny porno metal)
Dzisiaj znów mogliśmy spijać nektar mądrości z ust Złotego Dziecka.
W czasie zaciekłej interpretacji pewnego pogmatwanego i zdra- dzieckiego wiersza nasze umysły zaczęły plątać się, skowyczeć: "De profundis clamavi...".
I oto nagle naszym oczom ukazała się potężna dłoń wzniesiona w górę niczym rękawica rzucona w twarz Losowi, niczym oszczep w tryumfalnym geście oznajmującym wiktorię.
"Żyjemy po to, żeby umierać!" - zagrzmiał głos. I oto nasze uszy doznały olśnienia, wszystko stało się jasne, a całe nasze życie ukazało swą faktyczną marność, martwotę, zdechlakowatość, bebechowatość przy tej krynicy wiedzy i profetycznej intuicji. Eschatologiczne przesłanie owych słów dotarło w swej mrocznej doniosłości do wszystkich wszetecznych kmiotków i kmiotkiń.
W powietrze popłynęły westchnienia nadobnych panien oraz dzielnych mężów, albowiem nawet oni uronili łezkę nad głębią swej niewiedzy i ograniczenia, wobec których osoba Złotego Dziecka kraśniała ponad wsze jutrzenki świata...
W czasie zaciekłej interpretacji pewnego pogmatwanego i zdra- dzieckiego wiersza nasze umysły zaczęły plątać się, skowyczeć: "De profundis clamavi...".
I oto nagle naszym oczom ukazała się potężna dłoń wzniesiona w górę niczym rękawica rzucona w twarz Losowi, niczym oszczep w tryumfalnym geście oznajmującym wiktorię.
"Żyjemy po to, żeby umierać!" - zagrzmiał głos. I oto nasze uszy doznały olśnienia, wszystko stało się jasne, a całe nasze życie ukazało swą faktyczną marność, martwotę, zdechlakowatość, bebechowatość przy tej krynicy wiedzy i profetycznej intuicji. Eschatologiczne przesłanie owych słów dotarło w swej mrocznej doniosłości do wszystkich wszetecznych kmiotków i kmiotkiń.
W powietrze popłynęły westchnienia nadobnych panien oraz dzielnych mężów, albowiem nawet oni uronili łezkę nad głębią swej niewiedzy i ograniczenia, wobec których osoba Złotego Dziecka kraśniała ponad wsze jutrzenki świata...
3 komentarze:
pojebany on jest wg mnie
Acan, nic dodać nic ująć. Czcimjy Go, proszę, ze wszystkich sił. Potem tylko przelejemy nasze refleksje na papier i 4000 PLN od "Gościa Niedzielnego" jest nasze.
dobry pomysł, Ago;) Może to być praca kolektywna (ba, praca - raczej przyjemność i obowiązek) z uwzględnieniem innych głosów w tej sprawie (vide: Rza):D:D
Prześlij komentarz